piątek, 30 stycznia 2015

IDĘ W REMATCH ALBO WRACAM DO POLSKI

Tak tak moi drodzy. Było cudnie i kolorowo a nawet cukierkowo ale się skończyło.
Lokalny hawajski owoc. yami.


Tytuł tylko aby przyciągnąć uwagę, bo co jak co ale nieszczęścia przyciągają ludzi.
Tak więc dalej u mnie cudownie i powabnie. Czyli ujmując to bardziej poetycko moje życie tutaj to jazda na różowym brokatowym jednorożcu.

Od poniedziałku hości moi się rozchorowali. HM wyglądała okropnie, HD chyba bardziej chciał być chory niż był(i to nie tylko w mojej opinii:)). Ja czułam się na tyle dobrze że wróciłam po dość długiej przerwie do biegania. Pierwszy raz biegałam pchając wózek i było znośnie:) Do tego mam najprawdziwszego motywatora : moja dziecko! Gdy tylko zwalniam albo się zatrzymuje słyszę: GO GO GO GO!!! Więc teraz tylko czekam aż jej słownictwo się rozszerzy i zastąpimy proste GO słowami: dalej Ciocia, dalej  dalej, nie bądź słaba. zjadłaś ciasto to teraz biegiem! Nie będzie więcej deseru!
W środę wieczorem było mi okropnie zimno i głowa mnie rozbolała. W czwartek gdy wstałam rano z małą myślałam że umrę. Robiąc jajecznicę małej 4 razy musiałam usiąść na podłodze, tak mi się w głowie kręciło. W ciągu dnia było tylko lepiej. Niestety hostka zaczynała w czwartek pracujący tydzień, więc popołudniem musiałam ja przejąć stery.Dodatko przyszła wiadomość że przekroczyłam na telefonie o 20$ wysyłanie smsów. Byłam pewna że HM mówiła że mogę bez ograniczeń dzwonić i wysyłać smsy. Przeprosiłam i zaproponowałam zapłacenie, usłyszałam tylko "nie przejmuj się tym". Oczywiście na chorobę dostałam lekarstwa i wiadomość z pracy od HM o treści:"Już masz nieograniczone wiadomości na swoim telefonie i powiedz mi jak się czujesz? Jak będziesz zmęczona to HD przejmie stery:)."
Bo oczywiście HD był ciężko chory i spał cały dzień, olał pracę.

Co do mojego dziecka: Jest cudowna. Co tu dużo mówić. wpada czasem w szał dwu latka co doprowadza mnie do śmiechu:> Tak tak, mam to gdzieś. Niech się mała wykrzyczy, mam wtedy czas na sprawdzenie poczty na gmailu:) Ostatnimi czasy jestem w łaskach to tego stopnia, że gdy mama była z nami w domu to wybierała moja osobę na zabawę czy pocieszanie po bububu.
Musicie wiedzieć że eS. do delikatnych dziewczynek nie należy. Nie jest przytulaśna i słodziutka:D oj to nie moja eS. Siniaków i skaleczeń ma co nie miara, i akurat to plus dla mnie bo nie przejmuje się co powiedzą hości gdy zobaczą nowego siniaka bo ciężko nadążyć który jest nowy:)
Mam super kontakt, uwielbiam spędzać z nią czas. Wiadomo brakuje mi towarzystwa w moim wieku, ale wszystko w swoim czasie.

Dziś przyszła niezastąpiona KUN, która z pewnością ugotuje na kolejny tydzień przepyszne żarcie.
Chyba zacznę robić zdjęcia tego co tu jem, aby wspominać za kilka lat jak się żyło na bogato:D

No męczą mnie okropnie Ci hości tak bardzo że w HM wzięła specjalnie następny czwartek wolny abym popołudniu mogła odetchnąć.:D Miło że zauważają że pomagam, i to doceniają. Ale powiedziałam tylko że nie mam większych planów i jest okej, w końcu wzieli mnie na HAWAJE!!

Pierwszy raz jadłam Japońskie żarło i było meeeegggaaaa!
 Kilka zdjęć z Polynesian Culture Center: (postaram się o tym więcej napisać kolejnym razem).


miłość od pierwszego spojrzenia.






Te panie potrafiły trząść pośladkami!


A taki widok miałam gdy jadłam obiad:)

Tamtejsze przysmaki.
Kamienni panowie mnie pożegnali.
 Byliśmy też na specjalnym show po obiedzie. Przedstawienie dotyczyło legend. Było super, niestety kamerowanie i zdjęcia były zabronione. eS wytrzymała do końca. Była taaaka dumna z niej:)
żółwik pod ochroną:)



Się pracuje się odpoczywa.


Następnym razem co mi odpowiada i co nie w mojej rodzinie. trochę narzekania bo nudno tu że tak pięknie.

Pozdrawiam Ciocię Basię która upomina się o częstsze notki ode mnie:)

poniedziałek, 26 stycznia 2015

HAWAJE OAHU WAKACJE Z HOST RODZINKĄ

Ja sama chyba bym nie wzięła ledwo co poznanej nowej AP na Hawaje na wakacje. Na pewno nie na TAKIE wakacje. Z czystym sumieniem powiem Wam: to były najlepsze wakacje w moim życiu.
Co robiłam? jadłam, pływałam, jadłam, zwiedzałam, jadłam, pływałam... i tak w nieskończoność a właściwie przez 8 dni.
Jakie były moje obowiązki? ŻADNE. Serio, przez 8 dni wzięłam eS. może 4 razy małą na ranny spacer kiedy to rodzice szykowali się do wyjścia. raz przebrałam jej pieluszkę i raz ubrałam w kostium kąpielowy. I za wszystko to co zrobiłam dziękowano mi milion razy. Nie zapominajmy o karmieniu, tak nakarmiłam ją 2 razy. Nie, nie głodziliśmy jej, jadła 4 posiłki dziennie:)
Mogłam robić co chciałam, oczywiście zabierałam się wszędzie z rodzinką bo mieli zajebiste plany.
Od początku.
Lot mieliśmy o 9,45 oczywiście nie obyło się bez przygód. W zeszłym roku ponoć host pomylił loty i nie zdążyli na swój więc lecieli dzień później. W tym roku taksówka nas wystawiła. Nie ma to jak California i przemili sąsiedzi którzy nie pracują. Trochę bagaży mieliśmy bo jedna wielka walizka, dwie małe, 4 torby, wózek, eS.(zaliczę ją do bagażu:D) i siedzonko do auta. Wsiedliśmy cali i zdrowi (no dobra eS. złapała przeziębienie) do samolotu i fruuu. Lot trwał niecałe 6h. przespałam lunch, no trudno...Przekąskę zjadłam. Co niektórzy pomyślą : 6 h z niespełna 2 letnim dzieckiem..katorga. Otóż nie, mała biegała po samolocie a krok w krok za nią tata:) Potem drzemka, jedzonko książka i wszystko na kolanach rodziców:) Mała mnie lubi i to bardzo jednak ilekroć szła na moje kolana HM rzekła "nie męcz Gosi":).
Lądowanie. Wypożyczenie samochodu i w drogę. Najpierw sklep z organiczną żywnością. Następnie kierunek: nasz nowy 8dniowy dom. Orientacja hosta w terenie jest masakryczna, tym samym wybrał trasę na około. Widoki były przecudne jednak chora, grymasząca lekko dwulatka w samochodzie plus rzeczy które powinny iść do lodówki i zamrażarki działały na niekorzyść hosta i wywołały irytacje u hostki:). Po nawróceniu i dotarciu na miejsce z minimum godzinnym opóźnieniem byliśmy lekko wyczerpani. W takich spartańskich warunkach przyszło mi mieszkać: Spartańska chata
Tego dnia mieliśmy siłę tylko na spacer po okolicy: 10 sekund : pierwszy basen. 20 sekund: drugi basen, oba należące do hotelu. Aż 30 sekund i ocean.  yep żyłam w raju.
Trochę zdjęć zapodam: (dla tych którzy nie mają tej przyjemności mieć mnie w znajomych na fb)
30 sekund od kurortu
Spacery to czysta przyjemność
CZAS NA HIKING, kierunek: DIAMOND HEAD CRATER




ZORRO NA SZCZYCIE

KOLEJNY HIKING, kierunek: PILLBOXES TRIAL,
OJ TO BYŁA TRASA...

Mój HD stwierdził że 'jak Tatry':)
Zaciesz:)

HIKING gdzie nagrywali serial LOST




Więcej zdjęć następnym razem. A jest co oglądać: jedzenie i mężczyźni...

Pozdrowienia dla mojej rodzinki ze śnieżnej Polski!


piątek, 16 stycznia 2015

WAKACJE NA WAKACJACH

Mam nadzieję że jaki tytuł taki mój pobyt na Hawajach(Oahu będzie:). Jest za krótko żeby mieć dość swoich hostów. Poza tym pracują szalone godziny więc w sumie mi mało ich towarzystwa. Nie są typem narzucającym się, to wręcz czasem ja mam wrażenie że zawracam im głowę:D
Wylatujemy jutro tj. 16stycznia San Jose-Honolulu, wracamy za tydzień w sobotę.
Według normalnego grafiku następny weekend jest moim wolnym ale jako że wracamy w sobotę i w niedzielę hostka będzie mnie potrzebować(oczywista oczywistość) to mam weekend off ten najbliższy będąc na Hawajach:D Wiadomo że i tak będę się z rodzinką bujać bo płacą za wszytsko:D nie no żarty żartami, ale serio jestem za krótko by mieć jakieś specjalne 'swoje życie' poza rodzinką. 
Na Oahu także wyprawiamy wcześniejsze drugie urodziny(powinny być 11 lutego) eS. Miejscówka: Disney Resort:) (nie wiem kto jest bardziej podekscytowany ja czy hości, bo eS. to będzie od samego początku ustawiać ludzi:)

Dziś także miałam swoją pierwszą samotną jazdę samochodem. Był jeden problem: nie potrafiłam zmienić płyty w odtwarzaczu więc całą drogę słuchałam piosenek dla dzieci 2 letnich(akurat eS. ma fajną płytę:D).


Co jadłam ostatnimi czasy? Temat rzeka ale spróbuje sobie przypomnieć najkonkretniejsze:
polędwice z wiśniami i jabłkami z piekarnika(dobra, ale nie równa się mamusinej w Polsce).
Bakłażana smażonego na oleju kokosowym(nie używamy oleju słonecznikowego, a oliwa tylko do sałatek)+ziemniaki, marchewka i brukselka z piekarnika, doprawione czosnkiem. Łosoś z odrobina miodu zapieczony w piekarniku i ryż gotowany na mleku kokosowym. LODY miętowe z czekoladowymi drobinkami. ooo i nie mogę zapomnieć o moim ostatnim odkryciu kulinarnym
Od początku, moja HM jest mądrą kobietą więc wie że jak eS. pójdzie do przedszkola, spotka dzieci, które niekoniecznie jedzą zdrowo(np. słodycze), dlatego chce ją przygotować że w domu też są dobre tego typu rzeczy i od czasu do czasu daje małej gorzką czekoladę(72%) z masłem orzechowym(dosłownie odrobinę).
Mi też to posmakowało, ale odkryciem tego tygodnia jest kawałek gorzkiej czekolady z masłem kokosowym(które smakuje jak zmielony kokos). TĘCZA W GĘBIE.

Powiedzieć Wam coś jeszcze fajnego, jedząc to wszytsko i jeszcze więcej od 18 grudnia jestem tutaj i schudłam 3 kg. 
No i jak tu wrócić do rzeczywistości. Czas nadrobić te 3 kg:D

Dziś po południu gdy wzięłam małą do parku spotkaliśmy oczywiście Cali, Sisi, Noah i Elijah. Ale potem przyszła mama z małą dziewczynką. Dziwne imię bo po mimo trzykrotnego powtórzenia dalej nie zrozumiałam ale coś pomiędzy NajNaj a NaNa:D Dziewczynka 18 miesięcy, mniejsza od olbrzymiej eS. Co nie przeszkodziło jej nazywać mojej eS. Baby i klepać po główce. eS była bardzo zmieszana bo zazwyczaj to ona jest tym aktywnym osobnikiem. Także byłam w szoku jaka eS. może być cicha i uciekająca:D 

Spadam spać  bo o 8 mamy taksówkę, a pewnie eS. wstanie o 6:) 

btw. Całusy dla całej mojej rodziny: Mama tata Kuba Andrzej(pochwale się a co, mam dwóch braci!) oraz dla Cioci która jak się dowiedziałam dziś mnie czyta:)

TATA nie zazdrość Hawajów:P
wtorek, 13 stycznia 2015

AUPAIR PRACĄ?

Proszę nie mówić mi że AP to praca. Okej, muszę wstać wcześnie ale zaraz po 12 mogę iść spać do 15.30(oficjalna drzemka eS.) i po 19 znowu robię co chcę. Jem co chcę, kupują mi do jedzenia co chcę. Jem  dobrze i dużo. Trafiłam do świetnej rodziny. Nie wiem czy da się trafić do lepszej? Jedzą zdrowo i smacznie(i organicznie). Jedzą dania które zawsze chciałam spróbować. Nie ograniczają mnie w żaden sposób. Lepiej niż na studiach, bo oprócz ciuchów na następny dzień nic więcej nie muszę przygotowywać. Myślę że będzie ciężko wrócić po programie do normalnego życia.
Dobra żeby nie było kolorowo to mój język kuleje. Ale czekają mnie wakacje z całą rodziną więc będzie anglojęzycznie:)
Gdzie wakacje? Hawaje, Oahu:) Jest mi czego zazdrościć:> Żal dupę ściska? To dobrze, dupka się zmniejszy:P
Jedna z rzeczy która mnie zdziwiła w Ameryce(o innych opowiem kolejnym razem).
Zamówiłam rzeczy z Walmartu i zaczęły przychodzić. W osobnych paczkach różnymi kurierami (UPS i FeDex). Nie ułatwiam sprawy tutaj nikomu i przedstawiam się jako Gosia. No chyba że ktoś daje mi coś za darmo to wtedy jestem Margaret(jak na targu z organiczną pysznością, którą kosztujesz za free).
Więc paczki z Walmartu były zaadresowane na bardzo trudne do wymówienia imię i nazwisko(Malgorzata Sklxxx). Pewnego dnia tuż po położeniu eS. na drzemkę usłyszałam drzwonek do drzwi, po 30 sekundach już stała w drzwiach a za nimi pusto. Na wysokości mojego wzrostu(173cm) w oddali na ulicy zobaczyłam auto kuriera a w nim dwoje Afroamerykanów. Przybrałam głupią minę i się lampie na nich jakbym Mikołaja bez prezentów 6 grudnia zobaczyła(nie wiadomo co bardziej by zszokowało Mikołaj czy brak prezentów). Owi ciemnoskórzy Panowie wskazują na moje nogi(myśl:okej nie ogoliłam, ale skąd wy do kurwy nędzy to wiecie, przecież mam długie spodnie!). Ale nie nie nie, to nie o zbędne owłosienie chodzi, jest i moja paczka. Pomyślałam, że przestraszyli się mojego imienia i nazwiska i wrzucili z oddali moją paczkę pod drzwi. Jednak tutaj to normalne.
Komentarz: "chyba nie znają Polaków" by my brother Andrew:)
Będzie dalej o paczce. Otworzyłam ją i była ona wypełniona czymś co pachniało i przypominało nasze polskie kukurydziane chrupki. Kolor jedynie był inny bo białe.Jako, że jestem w US po nowe doświadczenia, więc spróbowałam i identyczny smak jak te nasze!
Jak już przy jedzonku jesteśmy, to ostatnim razem nasza przecudna kucharka Kun przygotowała kolejnych 5 świetnych posiłków. Między innymi Burbon Chicken, Rissoto(mój faworyt), Kurczak w musztardzie, Ryba miecz podana w sposób..aż nie da się tego opisać. Mogłam cyknąć fotkę jak wszyscy to pożerali, zupa z przepysznym chlebem domowym. Były też chipsy z cukini, i ryż zmieszany z warzywami których nazw nie znam:D i mnóstwo innych dodatków. Tak było pyszne. Już się skończyło i zaczęła gotować moja Hostka( z moją małą pomocą).
Były kotleciki z kurczaka z nadziewanymi ziemniakami, była lazania wege, była tortilla, jest polędwica z jabłkami, wiśniami mmm:>
Przygotowałyśmy też małe co nie co: brownie. Oj było przezajebiste. Serio takiego nigdy nie jadłam. Ciężko było myśleć jedząc to bo po prostu mózg na orbicie przyjemności. Po takiej rozpuście trzeba było coś mniej cukrowego i do piekarnika poszły muffiny marchewkowo-jabłkowe(zamiast cukru miód). PYCHOTA! Jak widzicie nie oszczędzam podniebienia:)

Miałam też swój pełen wolny weekend. Jako, że lubię to spędzam z moimi hostami czas, dużo z nimi pojeździłam i pojadłam:D Bujałam się z hostką w sklepach.
Pierwsze jazdy mam za sobą. Automat jest dla debili. Fajna jazda, ale chyba bez frajdy. Jednak powinnam w CV wpisać sobie: umiejętność jazdy ręczną skrzynią biegów. Aż jestem zdziwiona że Amerykanie wiedzą jak wygląda auto z ręczną skrzynią biegów( a może wyobrażają sobie takie auta jak w filmie Flinstonowie, 'napęd nożny"?:D).
Nawet parkowanie wyszło idealnie(nie było latarni na parkingu, inaczej tato mój musiałby przyjechać:D).

Relacje z hostami:
Host jest pracusiem więc rzadko go widuję ale czasem mam szansę na 'popisanie się' moimi zdolnościami językowymi:>
Z hostką mam kontakt jak przyjaciółki: pazurki w Spa przed Hawajami. Wmawiano nam że jesteśmy siostrami bo takie podobne. miłe? dla mnie tak:>
Moje obowiązki to tylko opieka nad małąm nie gotuje, nie sprzątam, nie piorę. W rzeczywistości pomagam przy wszystkich tych czynnościach
Bo po prostu lubię spędzać z nimi czas.

Czysto informacyjnie:
2.01.2015 - założenie konta w Wells Fargo(czyli teraz tylko "pieniążki zostańcie tam")

Błędy:
kupiłam japonki, dwa kapelusze i zapłaciłam 77$. Rozpaczam i oddaję jeden kapelusz. Za drogi jak dla mnie(38$). Złapię coś na ebay już po Hawajach lub mamusia z Polski mi wyślę mój z ciucholandu:>


środa, 7 stycznia 2015

BABCIA Z DOMU AUPAIR LŻEJ!

Tak, host babcia opuściła nas w poniedziałek rano. Od razu poranek stał się piękniejszy. I nagle moja eS. stała się posłuszna(w granicach rozsądku, nie chcemy by wyszła na idealną bo byście mi zazdrościli). Je pięknie wszystko co jej "podgrzewam" po gotowaniem tego nazwać nie można:> (No dobra czasem robię jej jajecznicę na masełku z kawałkiem chleba, i o dziwo babcinej nie chciała a moją wcina z 2 jajek i jeszcze mi podjada).
Jest co raz lepiej, dalej martwię się językiem angielskim tzn jego brakiem. Dzieci w parku są ale starsze. Dziś ku mojemu zdziwieniu pojawił się ogrooomny Pan z małą dziewczynką w piżamce. Przypuszczam że żona go 'wywaliła' na spacer z córką a on nawet nie pokwapił się ją przebrać z piżamki. Musicie wiedzieć przed 9 wszystkie przyrządy na placu zabaw są mokre(dlatego moja eS. nosi drugą parę spodni które nie powinny przemoknąć, ale twórcy nie przewidzieli że będzie z tego korzystać eS.).
Jest ogromna różnica między zachowaniem małej gdy była babcia a jak jesteśmy razem. Mam wreszcie ustalony grafik. Jest super. Myślę że rodzinkę mam super, brakuje tylko więcej angielskiego, ale to z czasem mam nadzieję się zmieni. Jutro zaczynam wolny weekend od spotkania się ze zdjęcia wyglądają na miłą Meksykanką. Ma dziewczyna auto na własny użytek i mieszka w San Jose co jest blisko mnie więc nawet jak będzie 'średnia' warto z nią się dogadać bo ma auto:D

Więc moje dnie wyglądają co raz lepiej: wstaje o 6(no dziś się zdarzyło, bo eS. w trakcie pobytu babci zaczęła wstawać o 5 a wczoraj to już przegieła bo o 4), mam nadzieję że wrócimy do trybu: 7 godzina:) biorę mała z pokoju, idę do salonu, muzyka, mleko, amu amu(moje i jej) trochę zabaw, czytania książek i jak słońce wychodzi(przed 8) spadamy na spacer(plac zabaw, jeśli zimno najpierw sklep), przychodzimy przed 11(chyba że jest to poniedziałek/środa : przed 10 a w niedzielę przed 9). Jeśli HM ma do pracy na 14 to ona zajmuje się mała i kładzie na drzemkę ja mam wolne: czytam, jem, oglądam, jem, odsypiam 4 nad ranem i jem:) o 15.30 mała wstaje ja ją przejmuje i mleczko snack, spacer, 18: obiad i o 19 przychodzi HD bawi się z mała i kładzie na 20 do łóżka. Jeśli nie mam planów wyjścia wraca do pracy, w przyszłości powiedziano mi że jeśli będę wychodzić HD po prostu zostanie w domu.
Nie jest źle. W tygodniu nie pracującym HM robię to wszystko co do tej pory tylko do godziny 11, a w sobotę i niedzielę mam wolne:)
Za tydzień jedziemy na Hawaje na OAHU! Cieszę się niesamowicie, zobaczymy jak to jest podróżować z moją HF:)

Idę jeść!

buziaki:)

niedziela, 4 stycznia 2015

AMERYKANIE PO 2,5 TYGODNIACH I HOST RODZINKA

Ameryka jest ogromna więc co Stan to inny typu ludzi. Ja wypowiem się z mojej perspektywy, osoby mieszkającej w Californii.
Nikt tu się nie śpieszy, nie denerwuje z powodów korków i czekania. Obsługa w sklepie jest zawsze pomocna i miła. Dla mnie wychowanej w Polsce dziołchy aż nienaturalnie miła. Zakładałam konto w banku(2 stycznia) i obsługująca mnie Pani Pamela była tak miła(aż dla mnie nachalna). Nie wiem czy mi się to podobna. Chyba trzeba się przyzwyczaić. Dostałam masę komplementów, przywitał się ze mną sam menager. Preferuję obsługę w takich instytucjach raczej Polską. Czułam się jak na wieczorku zapoznawczym. 
Panowie w sklepach(ogrodniczy i Ikea) zawsze służą pomocą jako wielbłądy:>
Nie wiem czy mogę w 100% powiedzieć że takie podejście mi odpowiada lub nie. Jestem po prostu do czegoś innego przyzwyczajona. 
Odległości tutaj są ogromna, więc brak auta na wyłączność dobija. Moja HM jeszcze postępuje według zasad więc 30 grudnia miałam już teorie na prawko, nikt mnie nie zapytał czy chcę w swoim języku więc zdawałam po angielsku. Zdałam więc nie będę narzekać, jednak gdy powiedziałam Pani już po zdaniu że najtrudniejsze było zrozumienie dokładnie pytania i odpowiedzi, ponieważ moim ojczystym językiem jest polski, przepraszała mnie milion razy że nikt mi nie zaproponował polskiego testu:)
Milion plus jeden dzieci chodzi na każde możliwe zajęcia. Moja niespełna dwulatka chodzi na basen, muzykę i gimnastykę (x2 w tygodniu). Na każdych tych zajęciach jest multum dzieci. Moi Hości w przyszłości chcą ją zapisać jeszcze na tysiąc innych zajęć.

MOJA HOST RODZINA
HD jest inżynierem i pracuje jak mu się chce, a że lubi wieczorami dlatego też potrzebują. Jest super gościem, z poczuciem humoru. Nie spędzam z nim dużo czasu więc nie znam go jakoś super super. Ale co rusz okazuje się że mamy wspólne zainteresowania.
HM jest radiologiem i ma bardzo dziwne zmiany w pracy. Mianowicie pracuje od czwartku do czwartku po czym ma tydzień wolny. Jest super kobietą, która troszczy się o mnie ale nie jak o dziecko(jak sama mówi wystarczą jej dwoje jakie ma: córka i mąż:)
Rodzinka posiada dwa auta, niestety oba są potrzebne do pracy. Tata wyjeżdża i wraca o której chce i ma sportowe auto. Hostka jeździ rodzinnym gdzie jest siedzonko dla małej. Hostka zazwyczaj wychodzi o 13.30 i wraca po 1 w nocy. 
MÓJ ROZKŁAD DNIA:
Gdy Hostka ma pracujący tydzień: wstaje z mała(ostatnio musi się o 5.30!), podgrzewam śniadanie przygotowane przez hostkę wcześniej, mleko i czekam aż wyjdzie słońce, spacer i powrót na 11 na lunch. Hości często o 11 wstają i wtedy przejmuje małą hostka, karmi ją i ja mam spokój do 15-15.30(jednak od 13.30 do 15.30 muszę być w domu bo hostka wyjeżdża do pracy a mała ma drzemkę). Następnie mała się budzi, mleko park i o 18 obiad, o 19 przychodzi HD bawi się z małą godzinkę i o 20 kładzie spać. Jeśli chcę wyjść muszę powiedzieć wtedy HD zostanie w domu, jeśli nie wychodzę HD wraca do pracy. 
W tygodniu nie pracującym wstaje rano i robię to wszystko co wcześniej do godziny 11 i mam wolne. W tygodnie nie pracujące od piątku od godziny 11 do niedzieli mam wolne. Mogę robić co chcę i wstawać kiedy chcę. 

Jeśli chodzi o moją eS. To jest fajnym dzieckiem, znaczy się jest bardzo aktywna, ale póki co większych problemów z nią nie mam. Także w domu panują zasady jak np. bawić może się jedną zabawką w danym czasie gdy chce coś innego musi posprzątać poprzednią zabawkę. 
Jeszcze nie bardzo rozumie pełne polecenia po Polsku ale po angielsku na prawdę dużo kapuje. Jak na niespełna 2 latkę jest rozwinięta i psychicznie i fizycznie ponad przeciętną. Hości chcą ją wychować na geniusza. Już mają zaplanowane szkoły i gdzie i kiedy się przeniosą aby było bliżej. 

Zrobiłam dziś pierwsze zakupy online(jako że mam konto): szczoteczka elektryczna, depilator i klej do butów. 144$ poszły w niepamięć. 

Za 2 tygodnie lecę z HR na Hawaje(Oahu), po wakacjach podejmę decyzję o rematchu. Dlaczego?
Nie mam auta, a w okolicy nie ma ani AP ani dzieci!(jeśli już są to 10 latki). BORING!
Nie mieszkam w okolicy gdzie mam blisko do downtown, więc zostaje mi siedzenie w domu. 

Jutro wreszcie wylatuje babcia, więc będę nareszcie sama sobie rozporządzać czas. Babcia wie najlepiej, marnuje mój czas. Pozwala małej eS. na wszytsko i potem się dziwi że mała jej nie słucha. 
Co prawda nieźle gotuje, ale denerwuje mnie, Szczególnie gdy wtrąca się w takie sprawy jak rozkład dnia i co mała ma jeść. Co jeszcze robi: wstaje rano z małą i ze mną, je śniadanie mówi(położę się na 10 minut) i wraca tuż przed wstaniem Hrodziców, zabawiając mała i tak jakby była na nogach od rana z nami. Zabiera jedzenie twierdząc że mała już nie może i je zjada. 
Lubię mieć wszytsko poukładane, żeby dziecko miała stały rozkład dnia, babcia tego nie rozumie. 

Jestem przeziębiona, tym samym bolą mnie oczy i zęby. Nos doprowadza do szału. Już czuję w kościach że babcia wyjedzie a ja się rozłożę. 


ahoj:)

czwartek, 1 stycznia 2015

HAPPY HAPPY NEW YEAR!

Jestem szczęśliwa. Okeej, jest Sylwester a ja w domu. Mogłabym wyjść ale i tak jestem tu niecałe 2 tygodnie i nie znam ludzi. Tym samym z zapałkami w oczach doczekałam do 12 i wypiłam szampana z HM HD i Hdziadzia. Hbabcia poszła o 10 spać:) HM jutro zaczyna pracujący tydzień co oznacza dla mnie więcej pracy. Ale host dziecko mam super. Jutro opiszę wszystko co obiecałam:)
Chyba bierze mnie choroba, HD była ostatnie 4 dni chory i pewnie mnie zaraził. 
Kocham to miejsce, uwielbiam moich hostów. Takie są moje odczucia na dzień dzisiejszy, może to sprawka lekarstw plus alkoholu:) 

BTW. lobster tzn Rak nie jest w cale takie omniammniam. Za to makaron z nasion Quinoa mmmmm niebowgębie. W ogóle moja hostka gotuje przecudnie. Zupa brokułowa jest tak dobra że oderwać się od niej nie mogę. Więcej jutro bo pewnie mała obudzi się o 6 jak nie wcześniej. 

ahoj

i KOCHAM moją rodzinkę w Polsce! Wiem że mnie czytają:)