środa, 10 września 2014

second match

Więc po ponad dwutygodniowej przerwie doczekałam się drugiej rodzinki. Pierwszy raz nie mogę opisać swoich uczuć gdy weszłam na room i zobaczyłam, że jakaś rodzinka jest mną zainteresowana.
Tym razem to rodzinka z Texasu, okolice Austin. Jak już przywykłam do myśli, że będę paść owce, zaganiać krowy i bzykać się z kowbojami na sianie, okazało się że to jednak miasto. Sklepy, restauracje i inne takie miastowe sprawy.  Wczoraj miałam pierwszą rozmowę. Byłam zaskoczona, że matka( z nią gadałam) nie miała żadnych pytań przygotowanych chciała mnie po prostu poznać. Po godzinie rozmów o wszytskim i o niczym, od razu powiedziała że chce się umówić na drugą rozmowę i wyśle mi maila.
Byłam szczęśliwa, bo kobieta wydawała się babką na luzie, otwarta i w ogóle taka miód i orzeszki. Jednak prawda jest daleka od cudu. Ale od początku. Rodzinka:
matka: Dunka, pracuje w domu
ojciec: Amerykanin, branża IT
Od 14 lat małżeństwo, mieszkali w NJ, ale gdy dowiedzieli się że zostaną rodzicami bliźniaków przeprowadzili się do Texasu. Mają obecnie Au Pair która po 2 miesiącach szuka rematchu. Stwierdziła że chce do starszych dzieci jednak.
Bliźniaki: chłopczyk i dziewczynka, grudniowe dzieciaczki.
Podczas rozmowy jak już mówiłam był miód i orzeszki. Jednak o cudzie mogłam zapomnieć gdy dostałam maila. mail zawierał 3 pliki. W pierwszym znalazłam reguły, które niby musiała spisać bo agencja jej kazała. Reguł na 4 strony. Reguły jak dla mnie nie dotyczące członka rodzina jakiego niby szukają a zwykłego pracownika, który no niestety musi mieszkać w ich czystym i pięknym domu. Następny plik to używanie auta. Cała strona o tym że mają auta dzierżawione, więc muszę używać ich rozsądnie. Używanie auta na dotarcie do miasta gdzie chce spędzić kilka godzin jest bez sensu(???).  Kolejny plik o dzieciach. Jak mnie zapewniła mój rozkład będzie od 7 do 15 od poniedziałku do piątku. Czasem od 10 do 18. Jednak okazało się że czasem oznacza : w zależności czego będę ja mama dzieciaków potrzebować w danym tygodniu.
Tak więc cudu nie ma. Inne Au Pair mają podzielne zdanie. Jedne mówią że szczęście inne że nie warto.
a ja? no myślę, rozmyślam, analizuje. Czekam na drugą rozmowę bo się umówiłyśmy jeszcze przed przeczytaniem tych plików. Zobaczymy jak to będzie. Ale raczej jak to się mówi żegnajcie długaśnie colty!

0 komentarze:

Prześlij komentarz