wtorek, 30 grudnia 2014

MAM NA CO NARZEKAĆ?

Z ostatnich nowości:
26.12 Hobbit z HD HM i Hdziadzią.
Moi Hości jedzą tylko produkty organiczne co w cale nie oznacza mało kaloryczne:) Tym samym w każdą sobotę jadą na targ zakupić trochę organiki i przy okazji kupują dania na lunch. Poprzednim razem zjadłam burito(było spoko) ale jestem w US aby próbować próbować i jeszcze raz próbować, więc 27.12 wziełam Falafel. Jadłam to cudo wcześniej w Szwajcarii, tutaj jednak jadłam organiczne:D Oprócz piekła w gębie(wzięłam łagodne po czym gdy Pan zapytał jakie dodatki odpowiedziałam "all" więc dostał mi się pikantny sosik:D). Na tym też targu można podchodzić do stanowiska i próbować rzeczy, tym samym zawsze zabieramy eS. (moje HostDziecko) ze sobą na targ i je co tylko chce (to jest jej lunch). Co nowego na targu? wszelkiego koloru warzywa, fioletowe ziemniaki czy kalafiory, oraz warzywka których wcześniej nie widziałam.

Jak już wspomniałam nie miałam wolnego dnia od przyjazdu, schedule nie był ustalony z powodu wizyty dziadków którzy niby dużo robią ale po swojemu co mnie irytuje. Tym samym w niedzielę wstałam później niż eS, którą rano zajęli się dziadkowie.(po co niespełna dwulatce 3 dorosłe osoby do opieki od rana?). Gdy wstałam babcia była grymasząca ale mam ją gdzieś, nie z nią będę mieszkać. O 11 hostka zabrała mnie do San Francisco. Było super, serio. Poznaję lepiej hostkę i jest super, Nie ma mowy o rozpieszczaniu małej eS. sama sprząta po sobie, są reguły, i co najważniejsze hostka liczy się z moim zdaniem i cytując "mam Cię za dorosłą inteligentną osobę, dlatego też się Cię wybrałam". Więc nie instruuje mnie jak dziecka ze wszystkim, pozostawia mi duże pole manewru co do małej eS. Oczywiście pytam ją prawie o wszystko bo równie ważne jest dla mnie jej zdanie i postępowanie.
Następnym razem opiszę Wam moją mała eS.

W SF poruszaliśmy się autem i miałyśmy szczęście calutki dzień jeśli o miejsca parkingowe chodzi:).
I PRZYSTANEK to Painted Ladies na Alamo Square
 Nigdy o nich nie słyszałam, ale ponoć najpiękniejsze wiktoriańskie kamienice. Jedna z nich w ostatnim czasie została sprzedana za 10 milionów dolców. okazja nie?
Okna pozasłaniane, bo mieszkają tam normalni obywatele a codziennie minimum setka turystów robi zdjęcia ich kamienicom. so nice!


II PRZYSTANEK : Bay Area. Wygląda to jak molo nad Polskim morzem, z tym wyjątkiem że o wiele więcej ludzi i innego typu sklepy. Znajduje się tam także Aquarium, w którym nie byłam bo szkoda czasu na kolejki. Poszłyśmy zobaczyć lwy morskie, było ich sztuk 50 i Hostka stwierdziła że mamy pecha bo to 10% tego co jest zwykle. Następnie rzut oka na sławne Alcatraz :
oraz oczywiście knajpka na molu :
Kolejki nieziemskie! Dobrze że byłyśmy po lunchu:D
III PRZYSTANEK: Lombard street. Jest to najbardziej kręta ulica na świecie. Byłyśmy akurat w niedziele gdzie pełno turystów i piękna pogoda jak na SF. Ponoć normalnie jest strasznie zimno i mgła utrudnia zwiedzanie. Podróż tą ulicą trwa jakieś 3 minuty a kolejka aby zjechać zajęła nam godzinę:>

IV PRZYSTANEK: Ghirardelli Square. Poszłyśmy tam na deser. Oczywiście kolejka ale poszło dosyć sprawnie. I tym samym moje podniebienie przeżyło orgazm deserowy.

Zamówiłam miętowe lody z czekoladowymi ciasteczkami i polane gorącą gorzką czekoladą!

Jadłyśmy swoje desery na ławce w parku z widokiem na Bay i Alcatraz. 
Gdyby ktoś rok temu (ba! 4 miesiące temu) powiedział mi że będę w CA jadła pyszny deser wygrzewając się w słońcu i mając widok na Alcatraz, odpowiedziałabym : POJEBAŁO?

V PRZYSTANEK: Poszukiwanie Golden Bridge, który także jest znany jako most samobójców.
(Hostka wcześniej mi powiedziała że jak będę chciała z nich zrezygnować/wrócić do domu, to żebym dała znać 2 miesiące wcześniej bo tyle potrzebuje na załatwienie kogoś do małej. Tym samym gdy jechałyśmy zobaczyć GB wywiązał się dialog:
H: tylko mi nie skacz
Ja: spokojnie dam znać 2 miesiące wcześniej
Śmieszniej to brzmiało tam na miejscu:D
Zajechałyśmy pod sam most. Zapach morski, ludzi od groma. Miejsce parkingowe znalezione w 3 sekundy.

VI PRZYSTANEK: Palace of fine arts
w CA gdy coś nie było przystane burzono, jednak mimo że te starocie już przydatne nie są (oprócz walorów wzrokowych) to zostawiono je. Przyjazne i miłe miejsce. Bardzo fajne wykończenia.

Przejechałyśmy także przez dzielnice- Haight-Ashbur która niegdyś słynęła z Hipisów oraz dzielnicę- Castro słynącą dalej z homoseksualistów(gdzie można znaleźć wielgaśną kolorową flagę.

Podróż zakończyłyśmy we Włoskiej restauracji Bocco. Miałyśmy tam obiad w towarzystwie przyjaciółki mojej Hostki Jill jej dzieci oraz jej chłopaka i jego dziecka. Było miło, ale była to pierwsza moja wizyta w tak fancy restauracji. Wiecie, milion widelców, serwetki na kolanach itd. Jako przystawka czyli apetizer zamówili różne dziwne rzeczy z których nic mi nie smakowało, oprócz groszku:D Jadłam też pierwszy raz małże. Jak można to jeść??
Na główne danie zamówiłam Gnochhi i było pyszne.
Dzieci Jill jak dowiedziały się że jestem z Polski i moja hostka też urodziła się w Polsce cytuje:
"rozmawiałam z tyloma osobami z Polski że praktycznie jestem POLAND" (not Polish!:D)-panienka z Collegue.

SF jest górzystym terenem. Tak bardzo  że współczuje na równo osobom bez auta jak i tym z manualną skrzynią biegów.

Tego dnia SF było piękne.




Moja host rodzinka je zdrowo i dobrze. Z jedzeniowych nowości:
Pecan pie: ciasto z orzechów pecan(jadłam w Szwajcarii bardzo dobre). Ciasto mniamusie. Ciężko się oderwać, szczególnie że lubią gorzką czekoladę którą pokruszyli i włożyli do środka.  Moja Hostka piekła.
Dziś zrobiła Lobstera tzn Raka ale zjem jutro bo już byłam pełna po Vege Lazani i taki chyba Szkockim daniu: na dole mięso mielone baranina, na górze warzywka i ziemniaki różnych odmian(pychota!).
Fajne jest że nie piją sody tylko woda i soki kupowane na targu w sobotę.

Następnym razem: host dziecko, zasady w domu, wychowanie eS., Ameryka i -nie : moje spostrzeżenia.

P.S zdałam teorie na prawko!

6 komentarze:

  1. Gratuluje teorii!:) Szybka jesteś! Zazdroszczę SF, tam jest tak malowniczo... A co do sytuacji w rodzinie to jestem pewna, że lada moment się unormuje (jak tylko dziadkowie wyjadą:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdałaś, no to gratuluje! W sumie to wiesz nie masz co narzekać :) Ten targ to byłby dla mnie taki raj na ziemi i te degustacje. Jak kiedyś się dowlekę do tej Ameryki to na pewno się tam wybiorę :)
    Samego szczęścia na nowy rok!

    OdpowiedzUsuń
  3. Już zdałaś?! Eeej, ja jeszcze nie zdążyłam nawet o tym pomyśleć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja HM mnie po prostu poinformowała że mam teorie na 30.

      Usuń
  4. JAk to teorie na prawko nie powinnas juz miec prawo jazdy jadac do usa na ua pair ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. brakuje mi znaków interpunkcyjnych w Twoim komentarzu dlatego też ciężko mi było zrozumieć. Odpowiem jak umiem: w Polsce zrobiłam prawko, jadąc do US musisz zdać test praktyczny i teoretyczny w konkretnym stanie ponieważ reguły jazdy w Stanach się różnią.

      Usuń