wtorek, 13 stycznia 2015

AUPAIR PRACĄ?

Proszę nie mówić mi że AP to praca. Okej, muszę wstać wcześnie ale zaraz po 12 mogę iść spać do 15.30(oficjalna drzemka eS.) i po 19 znowu robię co chcę. Jem co chcę, kupują mi do jedzenia co chcę. Jem  dobrze i dużo. Trafiłam do świetnej rodziny. Nie wiem czy da się trafić do lepszej? Jedzą zdrowo i smacznie(i organicznie). Jedzą dania które zawsze chciałam spróbować. Nie ograniczają mnie w żaden sposób. Lepiej niż na studiach, bo oprócz ciuchów na następny dzień nic więcej nie muszę przygotowywać. Myślę że będzie ciężko wrócić po programie do normalnego życia.
Dobra żeby nie było kolorowo to mój język kuleje. Ale czekają mnie wakacje z całą rodziną więc będzie anglojęzycznie:)
Gdzie wakacje? Hawaje, Oahu:) Jest mi czego zazdrościć:> Żal dupę ściska? To dobrze, dupka się zmniejszy:P
Jedna z rzeczy która mnie zdziwiła w Ameryce(o innych opowiem kolejnym razem).
Zamówiłam rzeczy z Walmartu i zaczęły przychodzić. W osobnych paczkach różnymi kurierami (UPS i FeDex). Nie ułatwiam sprawy tutaj nikomu i przedstawiam się jako Gosia. No chyba że ktoś daje mi coś za darmo to wtedy jestem Margaret(jak na targu z organiczną pysznością, którą kosztujesz za free).
Więc paczki z Walmartu były zaadresowane na bardzo trudne do wymówienia imię i nazwisko(Malgorzata Sklxxx). Pewnego dnia tuż po położeniu eS. na drzemkę usłyszałam drzwonek do drzwi, po 30 sekundach już stała w drzwiach a za nimi pusto. Na wysokości mojego wzrostu(173cm) w oddali na ulicy zobaczyłam auto kuriera a w nim dwoje Afroamerykanów. Przybrałam głupią minę i się lampie na nich jakbym Mikołaja bez prezentów 6 grudnia zobaczyła(nie wiadomo co bardziej by zszokowało Mikołaj czy brak prezentów). Owi ciemnoskórzy Panowie wskazują na moje nogi(myśl:okej nie ogoliłam, ale skąd wy do kurwy nędzy to wiecie, przecież mam długie spodnie!). Ale nie nie nie, to nie o zbędne owłosienie chodzi, jest i moja paczka. Pomyślałam, że przestraszyli się mojego imienia i nazwiska i wrzucili z oddali moją paczkę pod drzwi. Jednak tutaj to normalne.
Komentarz: "chyba nie znają Polaków" by my brother Andrew:)
Będzie dalej o paczce. Otworzyłam ją i była ona wypełniona czymś co pachniało i przypominało nasze polskie kukurydziane chrupki. Kolor jedynie był inny bo białe.Jako, że jestem w US po nowe doświadczenia, więc spróbowałam i identyczny smak jak te nasze!
Jak już przy jedzonku jesteśmy, to ostatnim razem nasza przecudna kucharka Kun przygotowała kolejnych 5 świetnych posiłków. Między innymi Burbon Chicken, Rissoto(mój faworyt), Kurczak w musztardzie, Ryba miecz podana w sposób..aż nie da się tego opisać. Mogłam cyknąć fotkę jak wszyscy to pożerali, zupa z przepysznym chlebem domowym. Były też chipsy z cukini, i ryż zmieszany z warzywami których nazw nie znam:D i mnóstwo innych dodatków. Tak było pyszne. Już się skończyło i zaczęła gotować moja Hostka( z moją małą pomocą).
Były kotleciki z kurczaka z nadziewanymi ziemniakami, była lazania wege, była tortilla, jest polędwica z jabłkami, wiśniami mmm:>
Przygotowałyśmy też małe co nie co: brownie. Oj było przezajebiste. Serio takiego nigdy nie jadłam. Ciężko było myśleć jedząc to bo po prostu mózg na orbicie przyjemności. Po takiej rozpuście trzeba było coś mniej cukrowego i do piekarnika poszły muffiny marchewkowo-jabłkowe(zamiast cukru miód). PYCHOTA! Jak widzicie nie oszczędzam podniebienia:)

Miałam też swój pełen wolny weekend. Jako, że lubię to spędzam z moimi hostami czas, dużo z nimi pojeździłam i pojadłam:D Bujałam się z hostką w sklepach.
Pierwsze jazdy mam za sobą. Automat jest dla debili. Fajna jazda, ale chyba bez frajdy. Jednak powinnam w CV wpisać sobie: umiejętność jazdy ręczną skrzynią biegów. Aż jestem zdziwiona że Amerykanie wiedzą jak wygląda auto z ręczną skrzynią biegów( a może wyobrażają sobie takie auta jak w filmie Flinstonowie, 'napęd nożny"?:D).
Nawet parkowanie wyszło idealnie(nie było latarni na parkingu, inaczej tato mój musiałby przyjechać:D).

Relacje z hostami:
Host jest pracusiem więc rzadko go widuję ale czasem mam szansę na 'popisanie się' moimi zdolnościami językowymi:>
Z hostką mam kontakt jak przyjaciółki: pazurki w Spa przed Hawajami. Wmawiano nam że jesteśmy siostrami bo takie podobne. miłe? dla mnie tak:>
Moje obowiązki to tylko opieka nad małąm nie gotuje, nie sprzątam, nie piorę. W rzeczywistości pomagam przy wszystkich tych czynnościach
Bo po prostu lubię spędzać z nimi czas.

Czysto informacyjnie:
2.01.2015 - założenie konta w Wells Fargo(czyli teraz tylko "pieniążki zostańcie tam")

Błędy:
kupiłam japonki, dwa kapelusze i zapłaciłam 77$. Rozpaczam i oddaję jeden kapelusz. Za drogi jak dla mnie(38$). Złapię coś na ebay już po Hawajach lub mamusia z Polski mi wyślę mój z ciucholandu:>


13 komentarze:

  1. Automat nie jest dla debili przy takiej ilosci korkow w US nie wyobrazam sobie jazdy na recznej i uwierz ze Amerykanie wiedza co to reczna skrzynia biegow i prowadza samochody z taka skrzynia np. sportowe. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toż to były żarty, spokojnie:)
      W wielu krajach tez są korki podobne do tych z US i jeżdżą ludzie na ręcznej skrzyni.
      Osobiście też bym kupiła automatyczną:)
      Właścicielka

      Usuń
  2. No żal mi tych Hawajów :/ ale baw się dobrze :D

    OdpowiedzUsuń
  3. no dla ciebie to może i nie praca, dla mnie to harówka gorszxa niż w kawiarni w Krakowie. 10 godz dzienne, tylko we wt i czw mam 2.5 godz wolnego jak młodsza idzie do przedszkola. pranie i gotowanie dla dziewczynek plus okazyjne sprzątanie ich rzeczy. trafiło ci się, masz szczęście. ogromna większość au pair ma dużo obowiązków i myślenie o tym jako o prawdziwej pracy pomaga się do tego zabrać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no nie powiem trafiło mi się:) jednak jak pracujesz więcej niż 45 h to zawsze zostaje rematch:) Ja godzin nie liczę, gdybym liczyła pewnie wyszło by więcej ale w tych godzinach mam luzy więc mi pasuje. Szczerze myślałam że będzie gorzej, ale mam jedno dziecko(to dużo zmienia) i do tego mega wpyte zajebiste:)

      tequsia(nie chce mi sie logować na gmaila:D)

      Usuń
  4. Jak u siebie pod drzwiami zobaczyłam czterdziestoośmiocalowy telewizor zapakowany w oryginalne pudełko samsunga, który przestał tam całe popołudnie i nikt go nie zawinął, to nabrałam większego szacunku do tego kraju ;)
    P. S. Czy Twoi hości też zamawiają przez Internet WSZYSKO?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak, duuużo zamawiają. Nawet niektóre spożywcze zakupy online:>
      a jakie zdziwienie gdy do mnie coś pierwszy raz przyszło:D

      tequsia(nie chce mi sie logować na gmaila:D)

      Usuń
  5. Mi też coś wspominali o Hawajach.. więc może dołączę :D
    Ciesz się z tego co masz... masz jedno bejbi. Ja będę miała trójkę diabełków, ciekawa jestem jak to będzie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam że dużo rodzin zabiera swoje AP na Hawaje:>
      oj ciesze chociaż wiadomo mogłoby być lepiej:>

      Usuń
  6. Miło słyszeć, że tak dobrze trafiłaś! :) Ja również nie narzekam na rodzinkę, mimo że muszę sprzątnąć raz w tygodniu cały dom (nie tylko pokoje dzieci), prawie codziennie robię pranie dla całej rodziny, sprzątam przed i po obiedzie i bawię się z dziećmi. Dla mnie AP to praca, ale kiedy robisz, co lubisz, jesteś, gdzie chciałaś być i trafiłaś na ludzi, którzy Cię szanują, to można pracować z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ej a z czystej ciekawości sprzątanie całego domu leży w granicach umowy?

      Usuń
  7. mam nadzieję, że i moi hości nie będą mnie zbytnio wykorzystywali :P a na Hawaje bardzo chęnie bym skoczyła :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń